Długo wyczekiwana wiosna wreszcie nadeszła, a wraz z nią wszędzie pojawia się coraz więcej zieleni. Po zimie nasze organizmy niejednokrotnie są „wypłukane” z witamin i minerałów, tęsknimy za słońcem, świeżym powietrzem i świeżym… jedzeniem! Dlatego właśnie teraz powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na zawartość naszych talerzy.

Każdy pamięta zasadę, żeby „jeść dużo świeżych warzyw i owoców”, ale bądźmy szczerzy, w praktyce różnie to wygląda, nawet jeśli wydaje nam się, że zdrowo się odżywiamy. Często dopiero dokładna analiza posiłków pokazuje nam, że tej zieleniny na naszym stole wcale nie jest tak dużo. Wg WHO dzienna porcja warzyw i owoców powinna wynosić minimum 400g (nie licząc ziemniaków i innych korzeni i bulw zawierających skrobię), choć niektórzy badacze twierdzą, że normą powinno być nawet do 2kg dziennie!

Sporo osób z trudem trawi błonnik, jeśli nie jadali go przez dłuższy czas, ponieważ utracili bakterie odpowiedzialne za jego rozkład, sytuację tą zaostrzają dodatkowo przewlekłe stany zapalne w jelitach, o których często nawet nie wiemy (a które niestety sami wywołujemy fatalnym stylem życia,spożywaniem za dużych ilości„śmieciowego”, przetworzonego jedzenia, niezawierającego tak ważnych dla nas antyoksydantów). Dlatego na początku powinniśmy pamiętać, żeby stopniowo zwiększać ilość zieleniny w naszym menu, tak, aby układ pokarmowy miał czas na adaptację, i odbudowę prawidłowej flory bakteryjnej jelita grubego, gdzie z roślinnego błonnika wydobywane są antyoksydanty, witaminy i minerały. Unikniemy dzięki temu problemów gastrycznych, które mogłyby nas zniechęcić do dalszych eksperymentów i gry w zielone. A korzyści jest tak wiele, że naprawdę szkoda byłoby nie spróbować!

Smoothie. Naprawdę warto się z nim zaprzyjaźnić i poznać ciekawe połączenia różnych produktów, które dadzą nam gwarancję na zdrowy, pyszny i (dzięki dokładnie rozdrobionym składnikom) łatwo przyswajalny posiłek. Wypijając codziennie takie zielone smoothie, możemy w łatwy i szybki sposób dostarczyć organizmowi dużą dawkę substancji odżywczych, witamin, minerałów, antyoksydantów i błonnika. Dwie czy trzy garście jarmużu (szpinaku czy innej zieleniny), jabłko, awokado, parę łyżek płatków owsianych, połówka cytryny obranej ze skórki, centymetr korzenia imbiru. Przepis jest prosty – zmiksuj, wlej do szklanki i wypij. Ilość możliwych kombinacji ogranicza właściwie tylko nasza wyobraźnia i kreatywność, eksperymentuj śmiało!

Nie ulega wątpliwości, że spożywanie zielonych warzyw liściastych jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie możemy zafundować naszemu organizmowi. To właśnie w liściach kryje się najwięcej cennych składników odżywczych, błonnik, chlorofil (wspomagający rozwój „dobrych”, a hamujący wzrost „złych” bakterii w jelitach). Dlatego zastanówmy się dwa razy, zanim wyrzucimy do kosza liście rzodkiewki, marchewki czy kalarepy (tak, możemy stworzyć z nich na przykład pyszne pesto!) Rada: zieleninę starajmy się spożywać w jak najkrótszym czasie po oddzieleniu od korzenia, możemy też przechowywać ją w zamrażarce.

Zachęcając do jedzenia większej ilości warzyw, nie sposób nie wspomnieć o przyprawach. A to nieskończone źródło antyoksydantów, naturalna apteka leków przeciwzapalnych, a do tego sposób, żeby zamienić mdły posiłek w prawdziwą ucztę. Zwróćmy jednak uwagę, aby suszone i świeże zioła pochodziły ze sprawdzonych, ekologicznych źródeł. Do obiadu dorzućmy kminek, pietruszkę, kurkumę, czarny pieprz, oregano, koperek, kolendrę czy czarnuszkę. Dania na słodko połączmy z cynamonem, kardamonem, goździkami, imbirem, kakao. Zasada eksperymentowania działa także tutaj!

Przygotowując kolejne posiłki spójrzmy,jakie kolory dominują na naszym talerzu. Zastanówmy się, czy niezdrową przekąskę nie lepiej zastąpić zielonym smoothie. W warzywniaku pochylmy się nad liśćmi, które inni wyrzucają do kosza. Nie bójmy się nowego, wiosna i lato to idealny czas na zmiany! Blender w garść i do dzieła!

tekst: A. Grochowska

fotografia: U.W.