Co przyciąga kobiety na jedną z najbardziej malowniczych, a jednocześnie tak samo trudnych górskich tras biegowych w Europie? Dlaczego emocje jakie towarzyszą podczas festiwalu UTMB są tak wyjątkowe i w czym tkwi magia mety w Chamonix? Znana już naszym czytelnikom Kasia Solińska opowie Basi Świerc.

Kasiu festiwal UTMB, w którym ponownie weźmiesz udział lada moment. Co Cię skłoniło do powrotu na trasy wokół Mont Blanc?

Miłość od pierwszej emocji, jaką przeżywa się podczas całego festiwalu UTMB. Ten festiwal to legenda to prawdziwe święto biegaczy to najważniejsze wydarzenie w świecie biegów górskich, szczególnie tych długich, w Europie, o czym świadczy skala imprezy, jak i obecność światowej czołówki, która jest tutaj rok w rok. Rozkochała mnie w sobie atmosfera tego festiwalu, obłędne trasy i zdecydowanie wyjątkowa meta, na którą, kiedy wbiegasz, czujesz, że zrobiłaś właśnie coś niesamowitego. Początkowo chciałam wrócić na dystans CCC, który w ubiegłym roku, był moim debiutem na dystansie 100 kilometrów. W tym myślałam, by stanąć na nim ponownie, już z większym doświadczeniem i większą pewnością. Jednak trener podsunął mi „ofertę” nie do odrzucenia-czyli pomysł na pełną 170-kilometrową pętlę. Nie umiałam odmówić i oto jestem.

UTMB to ogromny festiwal biegowy, jedni mówią, że to komercja inni, że to wyjątkowe święto biegaczy trailowych. Jakie na Tobie zrobił wrażenie?

Tak jak napisałam wyżej, ja odbieram tę imprezę za fenomenalną. To jest festiwal na olbrzymią skalę, stąd jedni mogą uważać, że to komercja. Ja jednak czuję tu prawdziwe emocje, szacunek dla biegaczy i kibiców, duże zaangażowanie ze strony organizatorów i wszystkich uczestników. Nigdy nie zapomnę, co czułam w trakcie swojego biegu, ale przede wszystkim podczas wyczekiwania na mecie czołowych zawodników pełnego dystansu-to było niewiarygodne, jak wszyscy wiwatowali, klaskali i cieszyli się razem z zawodnikami-nie wiem, czy na jakichkolwiek innych zawodach, można doświadczyć czegoś podobnego…

Rok temu byłaś 5 na CCC, w tym roku dobiegłaś jako druga kobieta na Lavaredo Ultra Trail, czy w związku z tym czujesz większą presję? Na Twoje nazwisko pewnie już zwracają uwagę także zagraniczne rywalki.

Wygląda na to, że debiuty w coraz dłuższych dystansach wychodzą mi całkiem nieźle 🙂 Nie, na ten moment nie czuję presji. 170 km to zupełnie inne bieganie niż 120 km… Podczas ostatnich kilometrów na Lavaredo, moje mięśnie czworogłowe, już dokuczały okrutnie-nie mogę tego powtórzyć na UTMB, bo zostanie mi jeszcze 50 km to przebiegnięcia, zatem trzeba tutaj podejść do rozłożenia sił bardzo rozważnie. Nie nakładam na siebie wygórowanych oczekiwań, a te zewnętrzne staram się przefiltrować przez obiektywizm i moje dotychczasowe doświadczenia i wiedzę. Już nie raz widzieliśmy, jak faworyci biegu, nie docierali na metę i do samego Chamonix, nie do wiadomo było kto uplasuje się na docelowej pozycji. Zatem nie zajmuję się rzeczami, na które nie mam wpływu, a skoncentruję się na tym, na co mam. Chcę dotrzeć na metę, dotrzeć z satysfakcją dobrze wykonanej pracy 🙂

Jak wygląda u Ciebie ten ostatni czas przed startem? Na co zwracasz szczególną uwagę?

Oj, u mnie wszystko szybko się toczy, jestem w ciągłych rozjazdach, mam dużo obowiązków i związanych z treningiem i z pracą. Jesteśmy teraz w trasie do Francji, gdzie mam nadzieję się zaszyć na kilka dni przed startem i skoncentrować się na regeneracji, śnie i odpowiednim odżywianiu. To, co mogłam wypracować treningiem, już za mną, także teraz poukładać dobrze czas związany z kwestiami zawodowymi i już skupić się na tym, co istotne dla mnie, jako zawodnika stojącego przed nie lada wyzwaniem.

UTMB to będzie dla ciebie najdłuższy dystans na zawodach. Jak wyglądał trening do tego startu. Coś Cię zaskoczyło?

Przygotowania do UTMB rozpoczęły się od zakończenia roztrenowania w ubiegłym roku. Wyjazd do Hiszpanii, duża objętość treningowa, wyjazd do Włoch, start w Lavaredo 120 km – to wszystko składało się na pracę treningową z myślą o UTMB. Ostatnie jednak tygodnie, zaskoczyły mnie treningowo pod kątem objętości, spędzałam w Tatrach sporo czasu na długich 8-10h trekkingach jeden po drugim-dokładnie, nie bieganiu, a trekkingach. Czas, który został już do UTMB, bardzo się kurczył, a w planach był start w Tatra Sky Marathonie, w którym jednak nie wzięłam udziału ze względu na chorobę. Jednak Inaki, mój trener, tak dobrze wybrał jednostki treningowe, że mogłam szybko wznowić przygotowania. Zdaję sobie sprawę, że na linii startu będzie wielu zawodników z większym doświadczeniem i przygotowaniem prosto z tras UTMB, ale mam poczucie, że fajnie wykorzystaliśmy to, do czego miałam dostęp. Jestem ciekawa, jak to wszystko przełoży się na samopoczuciu podczas biegu.

Coraz więcej kobiet biega w górach, jednak na dystansach ultra wciąż jest to mały odsetek wśród uczestników. Jak myślisz, czym to jest spowodowane? Kobiety to równie silna płeć. Nawet organizatorzy festiwalu UTMB jakiś czas temu wysyłali w tej sprawie ankietę.

Trudno mi powiedzieć. Może nadal troszkę za mało w siebie wierzymy, może jeszcze stereotypy o kobiecie jako „słabej płci”, jeszcze gdzieś funkcjonują, może mają za małe wsparcie swojej najbliższej społeczności, nie mają z kim trenować lub przytłoczone są masą obowiązków zawodowo-rodzinnych i zwyczajnie nie mają czasu. Aby odpowiednio przygotować się do biegów ultra, trzeba go poświęcić całkiem sporo-może nie mają go z kim podzielić. Na swoim przykładzie i przykładzie moich zawodniczek, widzę jednak, że wszystko jest możliwe, tylko trzeba to rozważnie poukładać i cieszę się, że mogę im troszkę w tym troszkę pomóc.

rozmawiała: Barbara Świerc, pod red., S.WS.

fotografia: zasoby Kasia Solińska